Archiwum grudzień 2003


gru 22 2003 śnięta
Komentarze: 6
brrrr.... Święta już niedługo... bleee... straszne... nie lubię świąt...
Nie nawidze tego wielkiego zamieszania, sprzątania, gotowania , zabiegania, krzyków i wogole wrzawy przedświątecznej
Później nie jest lepiej... ile można się objadać?!
Rodzinne spotkanie, sztuczne uśnieszki, całowanie powietrza koło ucha, grzeczne zachowywanie, uroczysta, że aż śmieszna kolacja...próba spiewania czegoś (z tak przepełnionymi brzuchami to nie maly wysiłek :P)
zdecydowanie nie lubie... wyjątkowy czas kiczowatych choinek, mikołajow z sztuczną brodą, karpia duszącego sie w brudnej wodzie,
mam to chyba od zawsze... nie lubie i już!
Dzisiaj idę sobie do miasta:
part 1. : Kilku gości w zakrwanionych fartuchach kopie brutalne świnki po zadkach, aby te grzecznie szly na uboj, okropne odgłosy - myśle sobie ŚWIĘTA
part 2. : Kolejka prze jedynym działającym bakomatem miała z 50 m (od banku do krzyżowki na głogowskiej) - ŚWIĘTA
part 3. : Zasranych samochodow tyle, że przez ulicę przejść nie można... tymbardziej gdziekolwiek zaparkować - ŚWIĘTA
part 4. : Windows się wysypał - też święta?! :P
shadowman : :
gru 10 2003 sprzecznośc (nie) logiczna
Komentarze: 10
zdrada...
swoją drogą wierszyk jest raczej nie bardzo spójny logicznie... ale ja wogoje coraz mnie spójny jestem....

to nie tak miało być...
nie tak... nie tak... nie...
stoisz z głową wzniesioną
dumnie i prosto czekając na znak
na cios, ostateczną przegraną,
na śmiech i zniewagi
nie wiesz... nie wiesz... nie wiesz już nic...
pragniesz... pragniesz... pragniesz go...
ponad to, tamto, wszystko ?
kochasz go?
nie tak... nie tak... miało być
szara twarz porzuconej szmacianej lalki
spoczywa w brudnej kałuży
szkarłatna róża miłości
czernieje w cierpieniu gorzkiej rozpaczy
stoisz ciągle i ciągle i ciągle
nie wierzysz...
to nie tak miało być... nie tak...
stoisz... twarzą wrzuconą przeciw wiatrowi...
na zachód
i tylko łzy spływają
...cicho, delikatnie
po zszarzałym aksamicie twarzy
a usta rozchylone w niemym jęku
rozpaczy wypowiedzianej
w każdym bezwiednym drżeniu
lecz oczy zwrócone niezmiennie
na niego...
wpatrzone... nie, wbite już
tępo, prawie bezmyślnie
niestrudzenie drążą pustkę jego osoby
...znalazła ? ...
Już... wie.. jak czerpać rozpacz
wyższość z rozpaczy
chwałę z cierpienia i siłę z pokory
wiarę z oporu, a życie ze snu
wodę ze skały, a ogień z lodu...
Odwraca się bez słowa...
nie boji się już...
odchodzi... nie wróci...
już nie umie... nie umie... nie umie
już nic i nic nie wie...

shadowman : :